Moje wyniki są idealne, no dobra prawie idealne. Hemoglobina 12.2 (12-16), płytki krwi 372 (120-400), neutrofile 4.55 (2.8-6.8), leukocyty 11.2 (4-10). Tyle Wam powiem, haha. Nie będę wszystkiego przepisywać, bo nie wiadomo czy to zrozumieliście. Poza tym sama nie wszystko ogarniam. Najważniejsze, że raczej wszystko jest w prawidłowym zakresie. Prawidłowy zakres to ten w nawiasach. Za dużo mam leukocytów, ale nikt jakoś nie zwraca na to uwagi 😀 Mam zbyt wysokie CRP jest to białko, którego stężenie zwiększa się w czasie infekcji. Teraz i tak jest już lepiej, ponieważ podczas choroby doszło do 50, a teraz jest tylko 7. Mam również za dużo żelaza, ale z tym sobie radzimy lekiem dożylnym na pobytach. Siedzę 5h podłączona do kroplówki. Póki mają się gdzie wbijać to dla mnie spoko!
Zaczęłam również szczepienia. I tutaj pojawiają się małe schody, ale o tym napiszę w kolejnym poście. Szczepienie miałam pierwsze z jedenastu. Na szczęście obyło się bez gorączki, której w sumie najbardziej się bałam. W nocy bolała mnie ręka i słabo się spało, ale rano minęło i tylko przy dotknięciu bolało. Przez parę pierwszym dni znowu byłam zamknięta w domu, żeby nic nie złapać. Jednak teraz już mogę znowu szaleć :D.
W czwartek po nocnej burzy odzyskałam też pieska! Zawsze jest się do kogo przytulić i pogadać. Poziomka jeszcze nie do końca się przyzwyczaiła i jak brat przyjeżdża to chce wracać z nim. Opowiadał mi jak w burzę się strasznie bała wskoczyła im na łóżko położyła mu na szyi i całego obśliniła. Moim zdaniem ładnie się pożegnała, haha.
Mama wraca za 2 tygodnie, pogoda jest w sumie ładna. Z Damianem planujemy jakieś mini wakacje. Myśleliśmy o morzu tylko, że trochę daleko z Lublina. Chociaż szczerze powiedziawszy to trochę takie moje małe marzenie, żeby pojechać. Od pierwszej chemii chciałam pojechać, ale niestety się nie udało. Może jeszcze da się namówić (Wiem, że to czytasz) ;p.
Ostatni wiadomość piszę również post dla bardzo ważnej dla mnie fundacji, także jeśli go opublikują. Będę mocno spamować.
O jeszcze zapomniałam. Apetyt mi wrócił całkowicie Doktor dał mi płyn, który pachnie i smakuje jak farba. Za to świetnie podziałał. Po tygodniu, jem prawie wszystko i ciągle. Prawie, ponieważ dalej nie mogę przełknąć nic słodkiego oprócz owoców. Chociaż banan też jest za słodki. Teraz na wizycie pomęczę Doktora o sałatę. Będę błagać.
Także wszystko u mnie w porządku. Kolejny post już się pisze, ale stwierdziłam, że najpierw napiszę co u mnie. CUDOWNIE. Uśmiechnijcie się, świat jest piękny 🙂