Miesiąc: kwiecień 2018

Nie umiem być blogerką

Nie umiem być blogerką

Nie chciało mi się pisać, naprawdę przepraszam, ale kto w taka pogodę ma ochotę siedzieć przed komputerem? Tak samo story na instagramie kiedy dzieje się coś naprawdę super, to najczęściej wolę się sama tym cieszyć niż zaprzątać sobie głowę wyciąganiem telefonu. Oczywiście nie mam nic 

Moja motywacja

Moja motywacja

Miałam tak szalony weekend, że ledwo z niego wyszłam. W piątek impreza, 5 h snu i jedziemy na działkę. Po powrocie chwila dla łóżka i na urodziny. Znowu 5h snu i do Kazimierza Dolnego. Tam trochę się chodzi, więc nie było lekko. Jak wróciłam padłam 

Czy ja jestem jakaś dziwna?

Czy ja jestem jakaś dziwna?

Normalna na pewno nie jestem. Chodzi o to,że mam problemy psychiczne. Przeżyłam raka to by było dziwne, gdybym sobie nic z tego nie robiła. Jednak jest coś czego raczej wszyscy się boją, a ja nie. Jest to nawrót. Nie wiem czy mój móżdżek wypiera te złe chwile z mojej „przygody”. Czy po prostu podchodzę do nich inaczej niż inni. Zawsze z uśmiechem. Kiedy myślę o nawrocie nie czuję strachu. Niechęć, zmęczenie materiałem owszem, ale sam strach przed nawrotem jest mi obcy. Te dobre wspomnienia wypierają te złe. Wiem jak bardzo bała się o mnie rodzina, wiem że nie chciałabym żeby znowu przez to przechodzili. Sama tez niechętnie bym wracała na wkłucia, pobieranie krwi i wszystko co się działo.

To że nie chcę wracać jest normalne, ale czy też jest normalne, że się tego nie boje? Moja Mama powiedziała, że tak mnie wychowali. Prawda, mimo smutku po straconej osobie lub zwierzęciu zawsze wiedziałam, że każdy kiedyś umrze. Nie wydaje mi się taka świadomość śmierci czymś złym. Jest to całkowicie naturalne. Może dlatego tak podchodzę do myśli nawrotu.

Nie boję się śmierci tylko straconego czasu przez chorobę. Mimo, że jestem już 1.5 roku po chorobie dalej nie wszystko mogę i nie wszystko jestem w stanie zrobić. I właśnie tego czasu mi szkoda. Nie umiem biegać, mam lęk wysokości, nie umiem nawet wstać z podłogi bez oparcia. Jestem częściowo niepełnosprawna i gdybym trafiła znowu do szpitala musiałabym zacząć od nowa. Uczyć się wstawać z krzesła bez opierania się. I właśnie to by mnie najbardziej wkurzyło. Myślę , że też dlatego się nie boję, bo w głowie mam tylko „dam radę”, „wygram”,”nie poddam się” i „spieprzaj dziadu”. Motywacja mnie nigdy nie opuszcza, niech Was również nigdy nie opuści!

Czy ja jestem jakaś dziwna? Chyba tak, ale może dzięki temu ludzie mnie lubią i sama też się bardzo lubię.