Czy ja jestem jakaś dziwna?

Czy ja jestem jakaś dziwna?

Normalna na pewno nie jestem. Chodzi o to,że mam problemy psychiczne. Przeżyłam raka to by było dziwne, gdybym sobie nic z tego nie robiła. Jednak jest coś czego raczej wszyscy się boją, a ja nie. Jest to nawrót. Nie wiem czy mój móżdżek wypiera te złe chwile z mojej „przygody”. Czy po prostu podchodzę do nich inaczej niż inni. Zawsze z uśmiechem. Kiedy myślę o nawrocie nie czuję strachu. Niechęć, zmęczenie materiałem owszem, ale sam strach przed nawrotem jest mi obcy. Te dobre wspomnienia wypierają te złe. Wiem jak bardzo bała się o mnie rodzina, wiem że nie chciałabym żeby znowu przez to przechodzili. Sama tez niechętnie bym wracała na wkłucia, pobieranie krwi i wszystko co się działo.

To że nie chcę wracać jest normalne, ale czy też jest normalne, że się tego nie boje? Moja Mama powiedziała, że tak mnie wychowali. Prawda, mimo smutku po straconej osobie lub zwierzęciu zawsze wiedziałam, że każdy kiedyś umrze. Nie wydaje mi się taka świadomość śmierci czymś złym. Jest to całkowicie naturalne. Może dlatego tak podchodzę do myśli nawrotu.

Nie boję się śmierci tylko straconego czasu przez chorobę. Mimo, że jestem już 1.5 roku po chorobie dalej nie wszystko mogę i nie wszystko jestem w stanie zrobić. I właśnie tego czasu mi szkoda. Nie umiem biegać, mam lęk wysokości, nie umiem nawet wstać z podłogi bez oparcia. Jestem częściowo niepełnosprawna i gdybym trafiła znowu do szpitala musiałabym zacząć od nowa. Uczyć się wstawać z krzesła bez opierania się. I właśnie to by mnie najbardziej wkurzyło. Myślę , że też dlatego się nie boję, bo w głowie mam tylko „dam radę”, „wygram”,”nie poddam się” i „spieprzaj dziadu”. Motywacja mnie nigdy nie opuszcza, niech Was również nigdy nie opuści!

Czy ja jestem jakaś dziwna? Chyba tak, ale może dzięki temu ludzie mnie lubią i sama też się bardzo lubię.



6 thoughts on “Czy ja jestem jakaś dziwna?”

  • Wiesz co Ci powiem, prawda? Boję się. To znaczy dokładnie tego co czujesz Ty. Boję się stracić czas, siłę i możliwości, boję się znów czuć ból. Tego ostatniego się nie lękasz, masz rację, ból mija, ale pamięć o nim już niestety nie. Powoli dociera do mnie myśl że jestem śmiertelna i że każdy kiedyś umrze, ale boję się że nie zdążę zrobić wszystkiego czego tak bardzo pragnę! Pewnych rzeczy nie przyspieszę i życie musi się toczyć własnym rytmem by dojść do wniosku że trzeba nauczyć się żyć z nieuleczalną chorobą…

  • Jesteś zupełnie normalna! Trzyma kciuki żeby wszystko było dobrze! Mam nadzieję, że chociaż przez to, że przekazuję 1% fundacja, którą wybrałam pomoże komuś, kto jest takim cudownym człowiekiem jak Ty. Buziaki! :*

  • Ja zazdroszczę Tobie tego braku strachu. Ja chorobę nowotworową pokonałam 2 lata temu…niestety nie ma dnia zebym o tym nie myslala…Ogolnie doszlam do wniosku ze smierci samej w sobie sie nie boje…boje sie o moich najblizszych. I zazdroszcze ludziom ktorzy nie maja dzieci bedac w takim położeniu- w sensie chorujacy lub po chorobie. Ja mam 3 dzieci najstarszy synek ma 4,5 latka (jak zachorowalam mial2,5) srednia córcia ma niecale 3( jak zachorowalam miala 9miesięcy) najmlodsza ma 11 miesiecy( pojawila sie na swiecie rok po chorobie). I najgorsze w tej chorobie byl strach moich dzieci. Synek przezyl to strasznie-nawet zaczal z powrotem siusiac w majtki… na dodatek byli w takim wieku ze gdybym umarla zadne by mnie nie zapamietalo…i teraz boje sie tego ze moglabym przegapic te wszystkie wazne momenty w ich życiu. CHCĘ byc z nimi jak najdluzej!!!! Pozdraiwm serdecznie p.s.ale sie wygadalam☺

    • Haha czasem trzeba się wygadać. Całkowicie Cie kochana rozumiem ! Ja tez boje sie o najblizszych, nie siebie. Ja nie boję sie o dzieci bo ich nie mam co smutne nie iwem czy bede miala. Chociaz jesli Tobie rok po chorobie sie udało to moze i mi sie jakos uda ! Dałas mi nadzieje 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *