Nieźle się wkurzyłam we wtorek. Nie chciałam pisać postu, ponieważ pod wpływem emocji wszystkich obwiniałam o to, że dalej nie wiem co mi jest. Teraz trochę ze mnie zeszło. W czwartek dzwoniłam do doktora, który powiedział, że ze szpikiem jest w sumie w porządku. Jednak w dalszym  ciągu muszę brać sterydy i będą mnie obserwować. Mam już tego dosyć, ale wiem że muszę przetrwać i tak zrobię :). Najbardziej się krzywię na samą myśl o ponownym pobieraniu szpiku. W sumie nie boli, ale bardzo tego nie lubię.

Jest okrutna pogoda i nie wiem czy to ona sprawia, że ciągle śpię czy po prostu mam osłabiony organizm. Chociaż po sterydach powinnam być raczej na chodzie. I tak trwała moja chandra, aż do piątku. Wstałam rano i stwierdziłam, że od dziś chce być znowu uśmiechnięta i szczęśliwa. Mam zamiar się ogarnąć, pomalować i wyjść gdzieś wieczorem. I tak właśnie zrobiłam, do tego wieczorem dostałam wiadomość od koleżanki, że będzie Lublinie. Bardzo mnie to uszczęśliwiło, że mam jakiś plan na weekend! Dla mnie jedno spotkanie to już plan, bo najczęściej następny dzień odpoczywam.

Spotkanie było super, Ole znałam tylko z internetów i bałam się jak to będzie. Kiedy przyszła od razu poczułam ulgę, że jest super! Nie trzeba było się spinać. Mogłam oblewać się herbatą i pluć jak mówiłam. Oczywiście żartuję. Po prostu ona też wie, że jesteśmy tylko ludźmi. Nawet teraz się uśmiecham, bardzo mi było miło aleksandranajda.com

We wtorek wizyta, w środę post. 🙂