Niepełnosprawność

Niepełnosprawność

Z jednej stronie nie czuję się do końca odpowiednią osobą do mówienia o tym, w końcu nie jeżdżę na wózku ani nic, ale jednak sama z ziemi nie wstanę, po nic co leży na podłodze nie sięgnę, nawet z brodzika po wzięciu prysznica musi mnie ktoś wyciągnąć. Przez chorobę dawca przeciwko biorcy (GVHD) nie tylko mam plamy. W sumie plamy to jest pikuś w stosunku do reszty. Moje częste upadki wynikają z osłabionych mięśni. Ktoś sobie może pomyśleć to rusz dupę 😀 . Tylko że moje mięśnie nie są słabe, że sobie poćwiczę i będzie gitara, lecz są osłabione przez chorobę. Oprócz tego gvhd powoduje u mnie przykurcze np. nie mogę wyprostować do końca rąk, normalnie podnieść rąk ani nóg. Ogólnie boję się każdego ruchu jaki robię. Jednak po to teraz leże w szpitalu, żeby to wszystko puściło.

Wracając do tematu. Przez te wszystkie moje niepełnosprawności. Nauczyłam się prosić o pomoc. Nie mogąc wejść do autobusu, bo jest za wysoki próg lub wchodząc po schodach gdzie nie ma poręczy i jest ślisko. Musiałam podejść do obcej mi osoby i poprosić o pomoc. Nie wyglądam na osobę niepełnosprawną, więc raczej wyglądam na niedorajdę. Nie przejmuję się, bo papierek mam 😀 Po pierwsze pokazało mi to, że ludzie pomagają sobie nawzajem. Po drugie przełamałam swoją słabość.

Dało mi to też do myślenia jak dużo miejsc jest niedostosowanych dla osób niepełnosprawnych. Może się mylę, ale mało jest restauracji w Lublinie gdzie są podjazdy, szersze wejście na wózek lub toaleta gdzie można się oprzeć, a nie tylko jest znaczek niepełnosprawności. To trochę zabawne, że jest akcja gdzie można pójść z psem zjeść. Kiedy dla kogoś kto ledwo chodzi lub nie chodzi jest tych miejsc bardzo mało. Niektóre restauracje sama raczej omijam, bo coraz większą trudność sprawia mi wchodzenie na górę do toalety. Wolę pójść tam gdzie będę miała wygodnie, a nie po schodach.

U mnie to jest chwilowe, a mimo to mam załamania chociaż staram się być silna i dawać radę. Jednak niektórzy nie mają niepełnosprawności na chwilę i naprawdę MEGA Was podziwiam. Czapki z głów jesteście NIESAMOWICI! Bohaterowie dnia codziennego. Dla zdrowych ludzi, niektóre rzeczy sprawiają trudność, a chorzy sobie z nimi radzą. JEST MOC !! <3 To mi uświadomiło jaką jestem szczęściarą, że wstaję rano sama. O własnych siłach w nogach idę na dwór na spacer z psem, sama mogę wziąć prysznic. Po raz kolejny o tym napiszę, żebyśmy zaczęli doceniać takie rzeczy. Żeby nie musiało nam się coś stać lub nie musieli zachorować, aby otworzyły nam się oczy.

W tracie i po leczeniu czeka mnie oczywiście jeszcze rehabilitacja, ale wierzę mocno, że z tego wyjdę dlatego tak się stanie. I już niedługo będę tańczyć, pływać, biegać i skakać w parku trampolin. 🙂




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *