Opener, I won

Opener, I won

Wygrałam, dałam radę i wytrzymałam cały opener. No dobra prawie cały doszliśmy do wejścia dopiero o 19. Droga z autobusu do wejścia jest baaardzo długa, a mój napęd raczej słaby, więc spóźniliśmy się na Rudimental. To nic następny był J Balvin, LATINOOOO BITCHES! Uwielbiam i chociaż ledwo drepcze tymi swoimi nogami, to bawiłam się tyle na ile mi pozwalały. I to szczęście na twarzy, tego się nie da opisać ile radości może dać człowiekowi muzyka!!

Mimo, że jadąc na koncerty byłam przerażona czy moje nogi wytrzymają, co zrobię jeśli na platformie dla niepełnosprawnych nie będzie gdzie usiąść, jesteśmy we trójkę, a na platformę można tylko z jedną osobą, tak samo do toalety i to Damian ma tyle siły żeby mi pomóc, a Monika nie, czy będą jakieś problemy z wejściem na platformę. Nałożyłam sobie na głowę jak zawsze za dużo.

Jak dojechaliśmy wszystko przeszło, była już tylko radość, że tam jestem. I to z ludźmi tak pozytywnymi i opiekuńczymi, że na pewno nie zginę i będę się świetnie bawić. Pod koniec koncertu J Balvin już nie dawałam rady, nogi bolały i były przemęczone, więc poszliśmy z Damianem na platformę usiąść (tak krzesełka były haha). I obserwowaliśmy Mone z góry, z resztą jak zawsze hahaha. Później poszliśmy posiedzieć i napić się do strefy tam też nie było problemów z miejscem, fart. Następna była Lana, dla mnie bardziej do posłuchania w domu, ale przyjemnie było odpocząć.

I w końcu Swedish House Mafia, było już po północy w między czasie trochę pozwiedzaliśmy. To było show i muzyka i radość i AAAA . Byliśmy już na maksa wyczerpani, a ja czekałam na moją piosenkę. Zagrali ją jak wychodziliśmy… Mimo zmęczenia bujałam się z uśmiechem od ucha do ucha. Zwłaszcza wtedy doceniłam to, że mogę tam być z ukochanym i przyjaciółką, do tego najedzona pizzą. Tej radości się nie da opisać, stałam tam na własnych nogach, przyszłam tam na własnych nogach i wróciłam też. Moje nogi nie działają dobrze, bo potrzebuję opiekuna, ale jestem wdzięczna, że działają na tyle, że byłam w stanie to wszystko przeżyć

A już niedługo będzie tylko lepiej. 🙂



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *