Katowice
Od poniedziałku jestem już w Katowicach. Wejście ciężkie jak zawsze. Przy wejściu lekarz wymienia Nam skutki uboczne. To nie jest najgorsze, bo ja sobie zdaję z nich sprawę. Na przykład, że nie będę mogła (BYĆ MOŻE) mieć dzieci i godzę się z tym. Najbardziej ściskające za serce są miny rodziców, którzy tego słuchają i ich przekrwione oczy. Tylko, że mój organizm jest silny, lekarze świetni i ogrom ludzi modlących się za moje zdrowie powalający. Także idziemy do przodu, a ja święta spędzę z rodziną w domu.
W pokoju rozpakowałam się, rozeznałam z pokojem i nauczyłam obsługi TV. Dostałam od razu kroplówkę do walki z opryszczką. Niestety w domu złapał mnie katar, osłabienie i za tym przyszła ona znienawidzona, opryszczka. Na szczęście już mija :). Następnie dostałam informacje o tym, że pobudki tutaj są o 5 rano. To przykre, na szczęście po zmierzeniu temperatury i zważeniu się można jeszcze pospać do śniadania o 8. Wyjątkowo nazajutrz nie miałam jak odespać, bo musiałam pojechać na kwalifikacje do naświetlań. Wyjazd 5.30 do innego szpitala, czułam sie jak zombie. Kiedyś wracałam od tej godzinie z pracy.
Kwalifikacja polega na sprawdzeniu ile ryżu potrzeba do obłożenia mnie i stworzenia bryły, wytłumaczę następnym razem. Potem ogląda mnie lekarz i ocenia mój ogólny stan. Udało się wstępna kwalifikacja na poniedziałek. Po spędzeniu 3.5 h w innym szpitalu wróciłam do swojego łóżka i jak zasnęłam tak spałam do piątku. Kiedy sie obudziłam był czas na wkłucie! Cholerna rurka nie chciała przejść, a potem się zgubiła i wleciała do żyły szyjnej. Najpierw AŁĆ, ale w sumie było to po prostu śmieszne uczucie. Koniec końców przeszła i już jest ok.
Tak więc w poniedziałek zaczynamy zabawę. 3 dni rano i po południu naświetlań, 2 dni chemioterapii, surowica i w końcu wyczyszczona dostanę nowy szpiczek. Termin 24 lub 25. Potem 30 dni i do domu. Zleci! Tak ogólnie to czuję się świetnie, więc nie martwcie się jestem w dobrych rękach!
Trzymam mocno kciuki .! 🙂 napewno wszystko sie uda :*
Tez tak mysle ! Dzieki :*
jestem z Tobą 🙂
Dziekuje ❤
Cześć Aneczko! Bardzo często zaglądam na Twojego bloga, jestem ciekawa co u Ciebie ,czy wszystko idzie po Twojej mysli, czy moze czegoś nie potrzebujesz- chyba się o Ciebie martwię 🙂 Jestes Wielka! Masz mnóstwo siły, wszystko co złe zamieniasz w uśmiech i potrafisz znaleźć pozytywy- to jest piękne!!! Ściskam Cię baaardzo mocno i przesyłam całusy ! MASZ TĘ MOOOOOC trzymam kciuuuuki!!!!!! 🙂 🙂 🙂 🙂
Hej kochana wszystko u mnie w porzadalu jak dotad! Dziekuje pieknie rowniez sciskam ❤
Czesto modlę się oTwoje zdrowie. Gdybyś czegokolwiek innego potrzebowała, daj znak 🙂
Mocno Cię przytulam : ) : *