Do trzech razy sztuka?

Do trzech razy sztuka?

Trzeci raz po przeszczepie trafiłam do szpitala. Nikt się nie spodziewał szczerze mówiąc. Akurat tym razem przed badaniami czułam się świetnie. Nie miałam żadnych problemów ze skórą, żołądkiem czy czymkolwiek. Nawet kataru nie miałam! Kiedy doktor 2h po pobraniu krwi zadzwonił do Mamy pytając czy wszystko u mnie okej była w niezłym szoku. I niestety powiedział, że leukocyty (odporność) bardzo spadły. Normą jest 4-10 ja miałam 0.7, dlatego musiałam wrócić. Przez kolejne dni niestety dalej spadałam, dziś wyniki się zatrzymały. Ja się ucieszyłam za to doktor się podśmiewał, że już nie mam z czego spadać. 😀 Jednak pozostałam przy swoim optymizmie, że lepiej jest stać niż spadać. Ogólnie ten upadek mógł być polekowy lub spowodowany nawrotem choroby. Nawrót, byłoby słabo. Został pobrany mi szpik oraz krew do różnych badań. I z tego wszystkiego wstępnie wyszło, że szpik jest ubogi, ale najpewniej z powodu celceptu i heviranu. Komórek rakowych nie znalazł. Mam nadzieję, że tak zostanie. Leki odstawiłam wraz z przyjściem do szpitala, wiec zostało czekanie aż toksyny ze mnie zejdą co trwa około tygodnia. Także czekam do poniedziałku i chciałabym zacząć rosnąć, a może uda się nawet wcześniej. Fingers crossed.

Oprócz tego dostaję również kroplówkę w pompie. 16h podczepiona pod pipczące, irytujące dziadostwo. To nic takiego, doktor po prostu chce wykorzystać czas i oczyścić mój organizm trochę z żelaza, którego mam za dużo. Z jednej strony cieszę się, że jestem w dobrej formie, bo może ona pomoże mi szybciej wzrosnąć. Z drugiej pluję sobie w brodę, ponieważ przy tej pogodzie mogłabym robić ciekawsze rzeczy. Na przykład pojechać gdzieś i zrobić dla Was ładne zdjęcia, a nie znowu szpitalne ściany. Nie wiem czy nie zrobi się to dla Was NUDNE takie latanie w te i we wte, bo dla mnie już jest. Jak weszła do sali to siadłam i pomyślałam sobie, że to już nawet śmieszne nie jest!! Do tego w tej chwili nie mogę wyjść nawet z pokoju, żeby nic nie złapać. Chcę szybko wrócić, bo nie mogę stracić formy, którą już zyskałam. Chcę szybko wrócić, bo muszę w tym roku skorzystać trochę z wakacji. I chcę szybko wrócić, bo BARDZO tęsknię za rodziną, i ukochanym.

Od poniedziałku psychicznie byłam w dość słabym stanie. Dzisiaj była u mnie Pani Ewa, która jest psychologiem. Na wejściu mnie przytuliła, co było dla mnie od razu budujące. Potem porozmawiałyśmy normalnie jak z człowiekiem. I od razu poczułam siłę, jeszcze wytrzymam. W końcu nie jest najgorzej, Mama przywozi obiady. Wczoraj miałam frytki z kurczakiem, dziś spaghetti! Właśnie, może macie jakieś dobre przepisy, stronki z przepisami, które moglibyście polecić. Kucharka ze mnie żadna, ale chętnie spróbuję. W końcu żonka powinna umieć gotować! Jeszcze jedna dobra wiadomość, ponieważ nie mam żadnych objawów choroby dawca przeciwko biorcy. Zapewne będę mogła już całkiem odstawić leki immunosupresyjne (celcept), które mi tak szkodziły od samego początku.

Tyle u mnie. Teraz o pewnej Pani Anecie i jej córeczce Zuzi. Obie chorują i obie potrzebują pieniędzy na leczenie. Stąd moja prośba o pomoc w zbiórce, jeśli nie jesteś w stanie się dołożyć, udostępnij! To również będzie dla nich pomocne. Nie będę tutaj rozpisywać całej historii. Wszystko znajdziecie tu https://pomagam.pl/rbhb6rhi

Fajnie jest pomagać 🙂

18575634_1326428864120001_2047674222_o 18575710_1324980374264850_485307308_o(1) 18618467_1326426990786855_563754558_o18596200_1326428944119993_883974260_o



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *